10 lipca 2013

Rozdział 3

        Przez następne kilka dni Naomi nie czuła się najlepiej. W nocy miewała gorączkę, a ból jaki przeszywał jej rozpalone gardło był nie do zniesienia. Najgorsze było to, że opuściła kilka dni na uczelni, a zbliżało się właśnie kolokwium, którego nie mogła zawalić. Przyszła jej pewna myśl do głowy. Zabrała z szafki telefon i zaczęła szukać numeru do Toma. Był to chłopak z jej roku, z którym niedawno przeprowadzała projekt. Był tak właściwie jedyną osobą z roku, z którą Naomi miałaby jakikolwiek kontakt. Gdy znalazła numer, nie zawahała się i zadzwoniła. Odebrał już po dwóch sygnałach.
- Cześć Naomi. - powitał ja przyjaźnie. 
- Cześć Tom. Mam do ciebie prośbę. Czy mógłbyś mi pożyczyć notatki z ostatnich trzech dni. - spytała z nadzieją. 
- Jasne, nie ma sprawy. Mógłbym ci je przywieźć nawet dzisiaj gdzieś ok. 18. Co ty na to ? 
- Naprawdę? Nie jest to dla ciebie żaden kłopot ? Nie chcę się narzucać.
- Nie narzucasz się, a tak poza tym to miło będzie się znowu spotkać. - dorzucił. 
- Dzięki to do 18. Adres znasz, więc trafisz. No to cześć. 
- Cześć. - usłyszała i się rozłączyła. 
Była uszczęśliwiona tym faktem, że Tom chciał jej pomóc. Gdyby nie on to nie wie co by zrobiła. Lubiła go, ufała mu i tak szczerze mówiąc to gdzieś tam w środku cieszyła się na to spotkanie. Jej kontakt z ludźmi zaliczał się tylko do jej brata, więc miała szansa spróbować to zmienić. 
Nie jest sztywna i poważna. Po prostu jest zamknięta na szczęście. 
        Do przyjścia chłopaka miała jeszcze trochę czasu, więc nie pozostało jej nic jak posprzątanie trochę swojego pokoju. Przed tym jeszcze ruszyła do kuchni po tabletki, bo gardło dawało jej się we znaki. Miała jeszcze lekką chrypkę jak

mówiła, ale to było nic z porównaniem z ostatnimi trzema dniami. Sprawdziła jeszcze zapasy jedzenia, czy będzie miała czym poczęstować gościa. Jak się spodziewała nie znalazła zbyt wiele. James zawsze po pracy robił zakupy, więc nie miała na co liczyć. Odstawiła sprzątanie na dalszy plan i ruszyła do pobliskiego sklepu. Kupiła potrzebne rzeczy i wróciła do domu. Rozpakowała zakupy i wzięła się za sprzątanie. Zajęło jej to chwilę. Gdy skończyła, położyła się na łóżku o zagłębiła w czytanej lekturze. Przeczytała z 3 rozdziały i usłyszała dzwonek do drzwi. Zamknęła książkę i udała się otworzyć. Za drzwiami stał uśmiechnięty Tom. Ciemny brunet ubrany był w jeansy i koszulę w kratę podwiniętą w rękawach.

- Cześć. Mam notatki. - pomachał teczką .
.- Hej, wejdź proszę.- wskazała ruchem ręki, aby wszedł do mieszkania. Udali się do jej pokoju i Naomi zniknęła po herbatę dla siebie i sok dla Toma. Zaniosła do pokoju napoje i wróciła po ciastka.Oczywiście mogła zabrać notatki i pożegnać się z chłopakiem w drzwiach, ale to nie było w jej stylu, na dodatek Tom przez telefon oznajmił, że miło będzie się spotkać, więc wręcz wypada go zaprosić na małą pogawędkę. Zabrała niezbędne smakołyki i wróciła do pokoju. Tom siedział na łóżku i przeglądał książkę, którą Naomi czytała przed jego przyjściem. Gdy zauważył jej przyjście, trochę się zmieszał.
- Fajna książka. - powiedział po czym odłożył książkę na stolik. 
-Jak na razie jest ciekawa.- dziewczyna usiadła obok Toma na łóżku. Na początku czuli się trochę niezręcznie w swoim otoczeniu, nie wiedzieli o czym mogliby rozmawiać, ale nie trwało długo, a znaleźli ciekawe tematy do rozmów. Gdy kończyli jeden temat, od razu zaczynali następny. Rozmowa się kleiła, to było najważniejsze. 
- A ty nie jesz ? - chłopak wskazał na ciastka, które jak dotąd tylko on jadł.
- Chętnie bym zjadła, ale nie przejdzie to przez moje gardło.
- Aż tak boli ? - spytał Tom z troską.

- Nie jest aż tak źle. Daję radę. - posłała mu lekki uśmiech, który od razu odwzajemnił. Następnie Tom popatrzył na ciastka, później na Naomi i znowu na ciastka. Zabrał jedno i zapytał. 
- Mogę ? - wskazał ręką na kubek z herbatą  na co Naomi kiwnęła twierdząco głową. Chłopak zabrał kubek z herbatą i zamoczył w nim ciastko. 
- Co ty zamierzasz zrobić ? - spytała dziewczyna podejrzliwie. Tom się tylko uśmiechnął i przyłożył nasączone ciastko do ust Naomi. 
- Otwieraj buzię. Nakarmię Cię, nie możesz przegapić takich dobrych ciastek. 
- Oszalałeś. - zaśmiała się. 
- Nie marudź tylko wcinaj. Zrób to dla mnie. - popatrzył na nią wyczekująco.
Naomi otworzyła powoli usta i zjadła ciastko. Przełknęła i odbyło się w miarę bez bólu.

- I jak ? Nie bolało ? - zapytał Tom. 
- Wiesz co , prawie nie bolało i cholernie dobre te ciastka. - rzuciła w jego kierunku.
- No to karmimy dalej. - Tom klasnął w ręce i brał następne ciastko. Naomi widząc to zaczęła się śmiać. 
- Ja nie mam dwóch latek, potrafię się sama nakarmić. - spojrzała mu prosto w oczy. Co jak co, ale oczy to on miał piękne, ogólnie to był przystojny nawet bardzo, ale nie brał tego faktu do siebie. 
- No może dwóch latek to ty nie masz , ale spodobało mi się to. - zamoczył ciastko. - otwieraj buzię i jedz. - skierował prosto do jej ust kolejne ciastko. Naomi nie wymigiwała się i grzecznie zjadła to co podsunął jej Tom. 
- Dobra, dobra, dawaj tą herbatę  - dziewczyna odzyskała swój kubek, sięgnęła po ciastko, namoczyła je i skierowała w stronę Toma.
- Mnie gardło nie boli. 
- Oj tam, oj tam. Chcę też zobaczyć jaka to frajda karmienie drugiej osoby. - po słowach dziewczyny chłopak się poddał i otworzył usta, aby zjeść te ciastko. W tym samym momencie usłyszeli dźwięk zamykanych drzwi. Naomi zorientowała się, że to jej brat wrócił z pracy i kontynuowała karmienie Toma.

Skierowała nasączone ciastko do ust chłopaka i drzwi od jej pokoju

uchyliły się i w progu stanął James, brat Naomi. Był trochę zdziwiony widokiem jaki zastał. Przywitał się, powiedział, że zrobił zakupy, odwrócił się i wyszedł. 
Drzwi od pokoju Naomi zostały zamknięte i Tom wybuchnął niepohamowanym śmiechem. 
- Z czego się tak śmiejesz. - posłała mu pytające spojrzenie.

- Z miny twojego brata jak zobaczył jak mnie karmisz.

- Wiesz nie spodziewał się, że ktoś u mnie będzie. - odwróciła na moment wzrok. 
- Rozumiem. - odpowiedział i przeczesał swoje włosy palcami. 
Rozumiesz. Tak ci się tylko wydaje. -pomyślała Naomi. Jej życie było jednym wielkim workiem, w którym chowa się nieprzydatne rzeczy. Bywały dni, w których Naomi miała ochotę się poddać, ale nie zrobiła tego, bo ma Jamesa. Tylko on trzyma ją jeszcze na tym świecie, tylko dla niego jest ważna. Tak naprawdę to Naomi pozornie udająca uśmiechniętą dziewczynę, czuje się odłączona od reszty świata. Życie pisze różne scenariusze, widocznie dla niej wybrano ten gorszy. Brakuje jej po prostu ludzi, z którymi mogłaby pogadać, spędzić wolny czas, pośmiać się. Tęskni za swoimi dawnymi przyjaciółmi, za Jessicą, za Chanel. Wielokrotnie próbowały się z nią skontaktować, ale Naomi odrzuciła je. Sama do tego doprowadziła, że nie ma już przy sobie ludzi na których jej zależało. Dała by wiele, żeby cofnąć czas, poczuć się szczęśliwą tak jak kiedyś. Nigdy nikomu tego nie mówiła, ale czuła się samotna, cholernie samotna. Pustka w jej sercu ją przerażała. 
Dzisiejsze spotkanie dało jej minimalną nadzieję, że coś w jej życiu może się w końcu zmienić. Liczyła na to, bo miała tego cholernie dosyć. Strata bliskich osób jest tragiczna, a brak ludzi obok siebie strasznie dołujący. Naomi zdawała sobie z tego sprawę. Jej życie nie miało żadnej wartości, jeśli nie zacznie żyć, ale nie tylko ciałem, lecz i duszą. Duszą, którą postanowiła ożywić. Tom był dobrym początkiem jej nowego życia. Sprawił, że na jej twarzy zagościł uśmiech. Uśmiech, który tak bardzo ukrywała przed światem

       Tom posiedział jeszcze z pół godzinki i wrócił do domu. Naomi posprzątała brudne naczynia i udała się pod prysznic. Zimna woda w połączeniu z jej ciałem dawała mieszankę wybuchową. Dziewczyna była rozpalona. Gorączka dawała znowu o sobie znać. Po szybkim prysznicu udała się do łóżka. Cholera! Zapomniałam o tabletkach . - skarciła się w myślach leżąc już w łóżku.

Udała się z powrotem do kuchni. Odszukała potrzebne leki, nalała wody do szklanki i poczuła w tym czasie lekkie zawroty głowy. Chciała sięgnąć po leżące na blacie tabletki, ale straciła grunt pod nogami i upadła. Ocknęła się w łóżku. Powoli otworzyła powieki i zobaczyła przed sobą James'a, trzymającego jej prawą dłoń. 
- Co się stało? - spytała go zachrypniętym głosem. 
- Zemdlałaś w kuchni jak poszłaś po tabletki.
- Pić mi się chcę. - Naomi sięgnęła ręką po szklankę stojącą na stoliku, obok łóżka. Ręka jej drżała. Chwyciła szklankę i nie miał siły jej podnieść. James to zauważył i pomógł siostrze się napić. Naomi zaczęła cała się trząść z zimna i okryła się ciasno kocem. 
- Jezu Naomi co ci jest? - spytał zatroskany James. 
- Nie wiem. - rzekła i zamknęła powieki. Już ich nie otworzyła. James się wystraszył. Potrząsnął ją lekko, aby się ocknęła, ale to nic nie dało. Naomi straciła przytomność. Chłopak dotknął czoła dziewczyny i się przeraził. Czoło jego siostry było gorące jak nigdy dotąd. Szybko wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie. Bał się , strasznie się bał o siostrę. Myślał, że to tylko grypa, ale teraz zrozumiał, że to coś poważniejszego. Naomi przecież przez dzień czuła się dobrze, a tu na wieczór taki nagły obrót sytuacji, ten fakt go przeraził. Pogotowie przyjechało w niecałe 10 minut i zabrało dziewczynę do szpitala.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 rozdział . Jestem w szoku, że go napisałam, ale napisała. Jakieś wypociny, ale są . Zapewne nikt tego nie czyta, ale fajnie się pisało. Następny rozdział nie wiem kiedy, może za tydzień, albo dwa. Na pewno w wakacje. Po tak długiej przerwie dodaje rozdział,  wyszedł jaki wyszedł, lepiej bym nie napisała.
Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły. Pojawił się nowy bohater, więc dołączyłam już go do zakładki z bohaterami. Tak więc do następnego. 
Pozdrawiam, :) 




CZYTASZ = KOMENTUJESZ






6 lipca 2013

WAŻNA INFORMACJA

                                           UWAGA ! 


Możliwe, że w przyszłym tygodniu pojawi się nowy rozdział. Wiem, że ostatnio rozdział był szmat czasu temu, za co bardzo przepraszam. Ale kogo niby przepraszam skoro tak nikt tego nie czytał. Gdyby jednak ktoś chciał dalej czytać moje opowiadanie  to mam nadzieję, że to dla niego miła informacja. Zamierzam dalej prowadzić tego bloga. Są wakacje, masa wolnego czasu, więc na pewno nowe  rozdziały będą. Pozdrawiam :) :)


TWITTER : @Caroline_x97
GG:24423234




10 marca 2013

ROZDZIAŁ 2

      

      Trasa koncertowa się skończyła. Zespół One Direction był już od ponad tygodnia w Londynie. O nowej płycie wytwórnia na razie nie myślała, gdyż chłopaki byli za bardzo zmęczeni trasą. Były też plusy tej długiej przerwy. Mieli sporo wolnego czasu, przez co mogli w końcu zrobić to na co brakowało im zawsze czasu. Harry postanowił wrócić na kurs prawa jazdy, a Niall chciał zaliczyć kolejny semestr studiów, które przerwał przed trasą. Chciał mieć jakiś pomysł na życie, przecież nie będzie śpiewał do końca życia, a gdyby nawet to wykształcenie zawsze się przyda. Dzisiaj miał zawieść papiery na uczelnie. Był już umówiony od kilku dni. Miał zagwarantowaną kontynuację studiów, musiał załatwić tylko formalności. Około południa dotarł na umówione spotkanie , załatwił wszystko i od następnego dnia mógł kontynuować studia. Przez najbliższy okres zespół nie miał napiętego grafiku, zaledwie kilka koncertów wciągu miesiąca, więc nie przeszkadzało to blondynowi. Próby do zbliżających się koncertów mieli zazwyczaj o popołudniowych godzinach. Po wieczornym spotkaniu z zespołem i całym jego sztabem Niall wrócił do domu i od razu poszedł spać. Oczywiście miał propozycje od chłopaków na wspólny wypad do klubu, bo przecież po tak ciężkiej trasie należało im się, ale blondyn dobrze pamiętał o jutrzejszym dniu. Od następnego dnia zaczynał życie studenta, które musiał połączyć z życiem gwiazdy. To właśnie był jego cel, który musiał się zakończyć powodzeniem. Miał trochę obaw przed natarczywymi fankami na uczelni, ale w końcu jego kierunek wybierało większość chłopaków, więc był w dobrej myśli.

        Rano obudził go dźwięk budzika. Tak bardzo nie chciało mu się wstać, ale nie mógł sobie pozwolić pierwszego dnia na uczelni na spóźnienie. Nie był jakąś rozkapryszoną gwiazdą, jak niektórzy czasami go określali. Pośpiesznie wstał z łóżka ubrał się, po czym udał się na śniadanie. Wychodząc z pokoju zadzwonił telefon. Nie miał pojęcia kto to może być. Pośpiesznie wyciągnął go z kieszeni po czym odebrał.

- Siema, w sobotę mamy koncert, więc dzisiaj próby mamy o 4. Mam nadzieję , że zdążysz. - usłyszał w słuchawce głos mulata.

- Jasne. Zajęcia kończę o 3, więc będę na czas- odpowiedział blondyn wchodząc do kuchni.

- To świetnie. Życzę powodzenia na uczelni. Widzimy się o 4.- Zayn zakończył rozmowę. Niall szybko zjadł śniadanie, ubrał kurtkę i ruszył samochodem na uczelnie. Gdy podjechał pod sam budynek, wszystkie osoby bacznie się przyglądały, był do tego przyzwyczajony, więc nie wpłynęło to na niego. Po drodze rozdał kilka autografów i udał się w kierunku swojej sali. Zajął wolne miejsce i zaczął uważnie słuchać wykładu, który był przewidziany na dobre półtorej godziny.
       
      Czas ten minął szybciej niż by mogłoby mu się wydawać. Po skończonym wykładzie wstał z miejsca i ruszył w stronę wyjścia z sali. Wychodząc zobaczył znajomą twarz w oddali. Był w szoku. Dziewczyna, którą kilka dni temu spotkał w kawiarni, studiowała na tym samym wydziale co on.
Naomi, tak miała na imię. Pamięta wszystko bardzo dokładnie. Choćby najdrobniejszy szczegół z tamtego spotkania. Ostatnimi wieczorami myślał o tej tajemniczej dziewczynie. Podczas spotkania w kawiarni wydawała mu się smutna, przygnębiona. Zastanawiało go, dlaczego taka piękna dziewczyna jaką była Naomi, nie cieszy się z życia. Przebywał w jej towarzystwie tylko chwilę, ale dobrze wiedział, że jej stan emocjonalny nie był chwilowy, coś w tej dziewczynie siedziało co nie potrafiło jej żyć szczęśliwie. Podobała mu się, bo była tajemnicza, nie taka jak milion innych dziewczyn. Miała to coś w sobie, choć tak naprawdę nie wiedział co to było. Chciał ją bliżej poznać, sprawić, aby na jej ustach zagościł szczery, prawdziwy uśmiech, jego serce podpowiadało mu, że nie może tego tak zostawić. Była dla niego zagadką, nie zaprzeczy, ale bardzo interesującą zagadką. Sprawiła, że blondyn chciał jej pomóc. Podczas ich pierwszego spotkania ujrzał piękną, lecz zagubioną, smutną dziewczynę i te ostatnie określenia chciałby zredukować. Spojrzał jeszcze raz w jej stronę. Dziewczyna szukała czegoś w torbie, więc chłopak miał okazję żeby do niej podejść i zagadać. Zrobił zaledwie dwa kroki i fanki zgromadziły się przed nim, utrudniając drogę do Naomi. Nie miał innego wyjścia, jak rozdanie autografów, tak tylko mógł się ich pozbyć. Oczywiście, że kocha swoich fanów. Bez nich nie byłby tym kim jest, ale w takich sytuacjach żałuje, że jest sławny. Kolejka po autografy robiła się coraz i w blondynie zaczęło się już gotować. Rozdał ostatni autograf i mógł ruszyć w stronę Naomi. Niestety ku jego zdziwieniu dziewczyny już tam nie było. Jego plan nie wypalił. Z nadzieją, że ją spotka ruszył na następny wykład. Wszedł jako ostatni i jego wzrok zaczął uparcie szukać w śród zgromadzonych studentów. Jedna próba się nie udała, więc spróbował jeszcze raz, niestety ona też zakończyła się niepowodzeniem. Nie było jej, tego był pewien. Opadł bezsilny na siedzenie i bez jakiegokolwiek zainteresowania słuchał wykładu. 

       O godzinie 3 po południu w końcu opuścił uczelnie i udał się w wyznaczone przez resztę zespołu miejsce. Wstąpił po drodze jeszcze do Harry'ego i razem udali się na próbę. Niall podczas jazdy był jakiś nieobecny. Jego myśli krążyły wśród Naomi. Był bardzo zawiedziony faktem, że z nią nie porozmawiał. Miał wielką nadzieję, że następnego dnia będzie miał taką okazję i ją wykorzysta. Gdyby nie próba siedziałby teraz w kawiarni i czekał skutecznie, albo i nie na dziewczynę, która ciągle była w jego myślach. Z zamyślenia wyrwał go donośny głos loczka. 

- Halo! Ziemia do Nialla.- pomachał mu ręką przed oczami.
- Już słucham. Zamyśliłem się tylko.

- Tylko? Gadam do ciebie dobre 5 minut , a ty nic zakochałeś się czy co? - blondyn zignorował jego pytanie. Nie chciał zagłębiać się w głupią konwersację między nim a przyjacielem.

- To o czym tak gadałeś? Spytał blondyn wjeżdżając na parking.

- O wczorajszej imprezie. Mówię ci, żałuj, że cię nie było. Była niezła jazda. - blondyn pokiwał z zażenowaniem patrząc na Harry'ego . Jego przyjaciel miał wciąż tylko imprezy w głowie i wyrywanie panienek. Niall nie był tego zwolennikiem. Raz kiedyś poszedł na impreze, a Harry robi to często, ale teraz gdy nie ma trasy to zapewne będzie jeszcze częściej .

- Może następnym razem dam się namówić- odpowiedział blondyn wysiadając z samochodu, który zaparkowali pod halą, w której w sobotę miał się odbyć ich koncert. Koncertów miał już dość. Trasa w zupełności go wycieńczyła, tak samo jak resztę zespołu. Chłopacy wysiedli i udali się tylnym wejściem do budynku, przez co zaoszczędzili zaatakowania przez natarczywe fanki. 

- Jak tam pierwszy dzień na uczelni? Spotkałeś jakąś fajną dziewczynę? - spytał Harry kiedy znajdowali się w windzie, przy czym zabawnie poruszył brwiami.

- A tobie jak zwykle tylko jedno w głowie. Ty się nigdy nie zmienisz. - Zaśmiał się Niall.

- Widzisz taka moja natura – odpowiedział śmiechem loczek. 

- Co do twojego pytania.- Odezwał się blondyn .- To owszem spotkałem kogoś. Nie uwierzysz kogo. Zgaduj. - blondyn lekko się uśmiechnął.

- Nie wiem może Barack'a Obamę? - pierwsze co przyszło lokowatemu na myśl.

- Ha ha, nie to nie on. Myśl dalej.

- Jeśli nie on to może...- Harry postukał się w głowę przypominając Kubusia Puchatka. - To może... - myślał Harry. - Michael Buble. Jeśli on też nie. To nie mam pojęcia. - rozłożył ręce Harry.

- Oj Harry, Harry, słaby jesteś w te klocki. Odpowiedź brzmi Naomi. Spotkałem Naomi. - wysiadł z windy i ruszył do sali 34. Harry zatrzymał się w miejscu i chwilę się zastanawiał nad słowami blondyna. Nic mu nie wpadło do głowy i uznał, że nie wie o kogo chodzi jemu przyjacielowi.

- Jaką Naomi? Czy ja o czymś nie wiem? - dogonił blondyna Harry.

- Naomi Wilson. Ta z kawiarni. Kojarzysz?- spytał Niall zatrzymując się przed drzwiami.

- Aa ta Naomi. No i jak? Co z nią? - spytał Harry spoglądając na Niall'a. Ten to nigdy nic
nie rozumie.- Pomyślał Niall. Czy tak trudno było się domyślić, że wpadła mu w oko? W przypadku Harry'ego to raczej normalne zachowanie. On nie zauważa takich rzeczy. Nie spotkał tej jedynej, więc nie wie jak to jest. Blondyn czuł, że to jest właśnie ta jedyna, na której widok od razu serce wali jak kula armatnia. Czyżby stracił głowę dla nieznajomej dziewczyny? Nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale widocznie to było kłamstwo. Gdy zobaczył ją ponownie na uczelni, to coś w nim się zmieniło. Poczuł jakieś takie dziwne uczucie w sercu, a jego twarz rozpromieniała. 

- Za dużo by tu gadać. Wchodźmy , bo chłopaki czekają. - odpowiedział Niall z obojętną miną, po czym otworzył drzwi i razem z przyjacielem wszedł do środka. Reszta zespołu już na nich czekała. Zayn rozmawiał z Paulem, a Liam i Louis leżeli na kanapie. 

- Nareszcie! - zerwał się Lou gdy zobaczył Niall'a i Harry'ego w drzwiach.

- No to zaczynamy. Im szybciej skończymy tym lepiej. - powiedział Zayn witając się z chłopakami.

       Po 3 godzinach prób chłopaki byli padnięci. Każdy marzył tylko o odpoczynku. 

- Tu niedaleko jest taka fajna knajpka. Może wpadniemy co? Chciałbym z tobą pogadać. - rzekł Zayn do Niall, gdy wychodzili z budynku. Propozycja Zayna'a bardzo blondynowi odpowiadała. Musiał się komuś wygadać, a Zayn najlepiej się do tego nadawał. Bardzo dobrze się rozumieli. Mieli ze sobą najlepszy kontakt. Zawsze mogli na siebie liczyć i nigdy się na sobie nie zawiedli.  

- Wiesz co? Bardzo chętnie. Też muszę z tobą o czymś pogadać- blondyn poklepał Zayn'a po plecach.

Knajpa nie znajdowała się daleko, więc w kilka minut później siedzieli już przy stoliku pijąc piwo i czekając na jedzenie. Bez jedzenia w towarzystwie Niall'a by się nie obyło. Każdy kto go zna dobrze wie, że jedzenie jest miłością jego życia
.
- No to o czym chciałeś rozmawiać? - spytał Niall gdy dostali już swoje danie.

- Wiesz mam problem i nie wiem kompletnie co robić. Zwracam się z tym do ciebie, bo wiem, że mi jakoś pomożesz i nie zostawisz samego.- mulat spojrzał błagalnym wzrokiem na blondyna. Miał nadzieję, że przyjaciel mu pomoże. Byli dla siebie jak bracia, którego Zayn nigdy nie miał. Wspierali się w trudnych momentach i razem radzili sobie z problemami.

- Chodzi o Perrie. - dodał po chwili Zayn. - Pokłóciliśmy się. Powiedziałem kilka słów za dużo i zraniłem ją. Nie wiem czy mi wybaczy. - chłopak złapał się bezradnie za głowę.

- Nie znam się zbytnio w sprawach sercowych, ale jeśli ją kochasz to musisz o nią
zawalczyć, pokazać jej, że jest dla ciebie ważna. - Blondyn nigdy nie miał takich problemów, więc nie wiedział czy jego rada jest pomocna, ale mówił to prosto z serca. Chciał za wszelką cenę pomóc przyjacielowi. Byli z Perrie taką ładną parą, nie może on tak po prostu odpuścić. Byłoby to oznaką, że mu nie zależy, a Zayn nie jest takim chłopakiem. Potrafi walczyć o to co jest dla niego ważne i tym razem też musi zawalczyć. 

- To jest dobra myśl, ale jak ja mam ją przeprosić o pokazać, że mi zależy ? Nie mam kompletnego pojęcia. Pomóż mi jakoś. - zwrócił się do Niall'a. Blondyn wyczytał z jego twarzy jedno, był załamany i bezradny.

- Zayn uwierz w siebie. Zastanów się co Perrie lubi i jakie są jej marzenia. Nie wiem może jakaś romantyczna kolacja, róże wymarzony prezent, który chciałaby dostać.

- Tak tylko, że ona nie odbiera moich telefonów. Nie chce ze mną gadać i szczerze to nie dziwie się jej. - Niall'a zastanawiało jedno. Co takiego szatyn zrobił, że się pokłócili. Sprawa wyglądała na poważną. Para miała już małe sprzeczki na koncie, ale zaledwie po dniu już się godzili, a z tego co blondynowi wiadomo Perrie nie rozmawia z Zayn'em od ponad tygodnia. Musiał pomóc przyjacielowi. Nie było innego wyjścia. Blondyn miał pewien plan, ale nie wiedział on , czy uda mu się im go zrealizować. 

- Mam pewien pomysł. Zamówisz na któryś dzień wieczorem lokal. Tylko dla was. Zorganizuje się romantyczną atmosferę, jakąś muzykę i te sprawy, a ja załatwię, że Perrie się tam zjawi. Tylko pamiętaj musisz trzymać się planu. - Twarz Zayn'a momentalnie rozpromieniała. Odżyła w nim nadzieja, że wszystko się ułoży. Tak bardzo brakowało mu głosu swojej dziewczyny, jej dotyku. Jeden tydzień sprawił, że jego życie straciło na wartości. Bez Perrie nie był sobą. To ona była dla niego wszystkim, dlatego po kłótni totalnie się załamał. Najgorsze było to, że sam do tego wszystkiego doprowadził. Swoją totalną głupotą zranił najważniejszą osobę w swoim życiu. Mogłoby się wydawać, że życie gwiazdy jest kolorowe, ale to tylko złe spostrzeżenia ludzi. Niall jeszcze raz na spokojnie przedstawił przyjacielowi swój plan. Zayn dokładnie analizował słowa blondyna i z każdą sekundą jego nadzieja wzrastała.

- Ty też chciałeś o czymś ze mną pogadać, więc mów- Zayn skierował się do Niall'a. Przyjaciel podniósł go na duchu, wymyślił genialny pomysł, aby pogodził się ze swoją dziewczyną, więc teraz mógł w spokoju wysłuchać blondyna.

- Dużo by tu opowiadać.- uśmiechnął się Niall. Zayn zauważył w jego oczach coś dziwnego. Jakby iskierki radości, ale zaraz, zaraz czyżby jego najlepszy przyjaciel się zakochał? Musiał to sprawdzić, więc przeszedł do rzeczy. - Chodzi o dziewczynę? - Nial pokiwał twierdząco głową. 

- To dalej, opowiadaj wszystko po kolei- zachęcił go mulat. Niall z trudem się przełamał. Zaczął od początku, od spotkania w kawiarni, a następnie zaczął opowiadać o dalszych zdarzeniach. Powiedział o momencie, w którym chciał zagadać do dziewczyny i że nie wypaliło.

 Zdradził Zayn'owi każdy szczegół. Liczył na to, że jego przyjaciel go zrozumie i go poprze.

- Ale cię wzięło. Nie znałem cię takiego.- Zayn był zdziwiony, że jego przyjaciel tak bardzo się zaangażował. Spotkał dziewczynę, która mu się podobało i która według niego potrzebowała pomocy. Nie wiedział dokładnie skąd wywnioskował to blondyn, ale pierwszy raz widział swojego przyjaciela w takim stanie. Dziewczyna, którą blondyn spotkał dwa razy, sprawiła, że blondyn nie mógł przestać o niej myśleć. 

- Nie wiem jak się to stało. Po prostu jak ją zobaczyłem drugi raz , to coś we mnie się zmieniło. Zobaczyłem piękną dziewczynę o smutnych oczach i ten smutek mnie przeraził. Chcę ją poznać, ale boję się do niej zagadać. Gdyby nie te fanki to miałbym już z głowy, a teraz jakoś mam cykora.- Chłopak posmutniał. Miał wielkie plany, a tak mało odwagi.




- Musisz się wziąć w garść. Jeśli nie spróbujesz to później będziesz żałował. Nie masz nic do stracenia. - Zaledwie pół godziny temu blondyn doradzał Zayn'owi, a teraz role się odwróciły. To się nazywa przyjaźń. Zawsze mogą liczyć na swoją pomoc. Niby zwykła rozmowa, a jak wiele zmienia w człowieku. Czasami słowa wypowiedziane z ust drugiego człowieka mają największą wartość.



---------------------------------------------
---------
Przepraszam bardzo za to, że prze tak długi czas nie dodawałam rozdziału. Nie miałam czasu , ale obiecuję, że się to zmieni. Dziękuję bardzo za te wszystkie komentarze od was. Naprawdę wiele dla mnie znaczą. Jestem zdziwiona również liczbą wejść na mojego bloga. Nie spodziewałam się, że w ogóle ktoś to będzie czytał, bo nie mam talentu do pisania, ale myślę, że nie jest aż tak źle. Pozdrawiam wszystkich.
                                            CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Moje GG: 24423234
twitter: @Caroline_x97
Dziękuję cudownej Mosquito za wykonanie szablonu. ;)





4 lutego 2013

Rozdział 1

     
      Minęło pół roku od śmierci rodziców, a życie Naomi nadal jest przepełnione smutkiem i poczuciem winy, które nosi w sercu. Każdy jej dzień wygląda tak samo. Dom, uczelnia, dom. Naomi studiuje, ale nie widzi w tym sensu. Tak samo nie widzi sensu swojego istnienia. Gdyby nie fakt, że ma Jamesa to nie wiadomo co by z nią było. Kolejny dzień przyjdzie jej spędzić na uczelni. Architektura to jest właśnie jej kierunek studiów. Kiedyś wiązała z nią przyszłość, ale to było kiedyś za życia dawnej Naomi i to już nie wróci, tak samo jak nie przywróci życia swoim rodzicom. James bardzo martwi się o siostrę. Ona natomiast odtrąca jakąkolwiek jego pomoc. Umówił ją ostatnio na wizytę u psychologa, aby jak on to ujął : ,,Mogłabyś się komuś wygadać. Wyrzucić to co w tobie siedzi.'' Jego zamiary okazały się jednak zbyteczne, gdyż Naomi nie skorzystała z jego propozycji. Nie widziała jakiejkolwiek potrzeby, aby tam się udać. Udaje przed światem, że jest normalną dziewczyną, która cieszy się z życia. Oprócz Jamesa nikt nie wie jaka ona jest naprawdę. Ukrywa swoje prawdziwe oblicze przed innymi, maskuje swoje uczucia, aby nie ujrzały światła dziennego i nikt nie odkrył jej prawdziwego oblicza.

      Jak zwykle po skończonych zajęciach Naomi udała się do kawiarni. Tego było jej potrzeba po ciężkim dniu. Ilość wykładów na uczelni wykańczała ją. Była dopiero na pierwszym roku, a już miała dosyć tych studiów. Zajęła stolik w samym kącie, który zbytnio nie rzucał się w oczy i był jedynym wolnym miejscem. Przychodziła tu od dawna, można by rzec, że była stałym klientem. Nigdy nie zwracała uwagi na ludzi, którzy tutaj przybywają, ale dzisiaj zauważyła, że było ich znacznie więcej niż zwykle. Kelner przyniósł dziewczynie zamówioną kawę i ciasto, na które się tym razem skusiła. Nie zwracała uwagi na ludzi licznie gromadzących się w kawiarni. Wyciągnęła z torby książkę i dała się przenieść w świat swojej własnej wyobraźni, do którego tylko ona miała dostęp. W kawiarni zaczął się robić szum, który wyrwał Naomi z jej stanu. Podniosła wzrok znad książki i ujrzała dwóch chłopaków , w koło których gromadził się tłum ludzi. Nie wiedziała co się wokół niej dzieje, aż do momentu gdy zobaczyła ochronę i zrozumiała, że ci dwaj chłopacy muszą być sławni. Nie miała pojęcia kim są. Nie interesował ją show-biznes i nie znała tych wszystkich cele-brytów. Oglądała od czasu do czasu telewizję, ale to tylko tyle i jej wiedza na tym się kończy. Nie przejęła się zbytnio zbiegowiskiem jakie powstało i powróciła do lektury. Książki czytane przez dziewczynę przekazywały wszystkie uczucia, towarzyszące w jej życiu, w całej jej osobie. Często mogło się jej zdawać, że autor do napisania danej książki użył przykład życia Naomi, chociaż tak naprawdę wcale nie było. Bohaterzy borykali się z podobnymi problemami do problemów Naomi, dlatego w ostatnim czasie coraz częściej sięgała do takich powieści. Szuka w nich wskazówek do dalszego życia. Dzięki nim próbuje poukładać swoje życie w jedną całość i czerpać z niego przyjemność, lecz na razie nie było żadnych skutków. Przeczytała zaledwie kilka stron i czyiś głos wyrwał ją z czytania. 
- Przepraszam. Czy moglibyśmy się dosiąść, bo jak widać nie ma nigdzie wolnych miejsc- spytał ją brunet w lekkich lokach i o zielonych oczach, a obok niego stał jego towarzysz o blond włosach. Naomi zdała sobie sprawę, że to ci sami chłopacy co rozdawali autografy. Nie wypadało jej ich spławić. Już by widziała następnego dnia w gazetach na pierwszej stronie napis : NIEZNAJOMA DZIEWCZYNA NIE POZWOLIŁA DOSIĄŚĆ SIĘ DO STOLIKA IDOLOM NASTOLATEK.
- Jasne siadajcie.- odpowiedziała i wskazała na wolne miejsca.
- Wielkie dzięki.- blondyn posłał jej szczery uśmiech po czym usiadł na przeciwko dziewczyny. Naomi gdzieś już go widziała, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie to było. Zapadła między nimi niezręczna cisza, którą przerwał chłopak z lokami.
- Wypadałoby się przedstawić. Jestem Harry. Harry Styles. Miło mi.- wyciągnął dłoń w kierunku Naomi.
- Mi również. Naomi Wilson. - uścisnęła jego dłoń lekko się uśmiechając. Harry postąpił tak samo, przy czym ukazał dwa dołeczki, które dodawały mu wdzięku. Po chwili odezwał się blondyn. 
- A ja jestem Niall Horan. - chłopak przedstawił się posyłając dziewczynie uśmiech. Była to dla nich wyjątkowa sytuacja. Nigdy dotąd nie musieli się nikomu przedstawiać, bo ludzie rozpoznawali ich z daleka. Harry domyślał się, że dziewczyna jest nieco skrępowana całą tą sytuacją i postanowił wyjaśnić jej kim tak naprawdę są, chociaż wcale mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Był zadowolony z tego, że może normalnie porozmawiać.
- Widzę, że nas nie kojarzysz, więc trochę ci w tym pomogę. Jesteśmy członkami zespołu One Direction. Taka podpowiedź. - Dziewczyna dokładnie analizowała słowa bruneta i doszła do wniosku, że taki zespół istnieje i słyszała ich nawet kilka piosenek i możliwe, że widziała ich w telewizji. Siedziała właśnie przy jednym stoliku z idolami nastolatek na całym świecie. Nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia.
- Ah, tak przypominam sobie. Przepraszam, że was nie rozpoznałam, ale nie jestem waszą fanką, więc rozumiecie.- Naomi uśmiechnęła się lekko popijając kawę. Blondyn odwzajemnił się tym samym po czym dodał. - Dla nas lepiej. Przynajmniej nas teraz nie zamęczasz i możemy porozmawiać jak człowiek z człowiekiem.
- Dokładnie. Zgadzam się z tobą Niall. Co czytasz. - spytał lokowaty, wskazując na leżącą obok ręki Naomi książkę.
- "Do ostatniej łzy". Dosyć smutna książka.
- Czy warto się tak zasmucać w tak piękny dzień. - dodał blondyn spoglądając w okno. Nieco się zdziwił, bo ujrzał to czego nie chciał. Za oknem zamiast słońca, które miał zamiar zobaczyć, ujrzał deszcz, czyli typową angielską pogodę.
- Tak, bardzo piękny dzień- odpowiedziała dziewczyna lekko się śmiejąc. Ta sytuacja był dla niej trochę zabawna. Był to pierwszy nie wymuszony uśmiech od czasu śmierci rodziców. Czyżby wszystko wracało do normy, czy to tylko pozory? Odpowiedzi na to pytanie nie znała nawet Naomi. Siedzący obok niej Harry powstrzymywał się , aby nie wybuchnąć śmiechem, ale przegrał z samym sobą i po chwili było słychać jego donośny śmiech.
- Stary zakup sobie okulary.- reakcja blondyna na słowa Harry'
ego była jednoznaczna. Niall pokazał mu język po czym dodał.
- Pół dnia trwała sesja zdjęciowa, więc nie wiedziałem, że pogoda się aż tak pogorszyła od rana.
- Tak, tak. Nie tłumacz się.- Harry posłał dziwne spojrzenie skierowane do Niall'a.
- Nie tłumaczę się. Po prostu stwierdzam fakty.
- Ok, ale nie musiałeś informować fanek na twitterze do jakiej kawiarni idziemy. Dzięki tobie było takie zamieszanie na początku. - Naomi czuła, że zaraz wybuchnie jakaś kłótnia. Nie chciała do tego dopuścić i musiała jakoś zareagować.
- Proszę was tylko się nie kłóćcie. - posłała blondynowi błagalne spojrzenie z nadzieją, że nie będzie kontynuował tej dziwnej konwersacji.
- My? - spytał zdziwiony. – My się nigdy nie kłócimy.- blondyn poczochrał włosy lokowatego. Wyglądało to wręcz komicznie. Naomi odruchowo spojrzała na zegarek znajdujący się na jej prawej dłoni i spostrzegła, że już robi się późno. Spakowała swoje rzeczy do torby.
- Ja już się będę zbierać. Na razie. - wstała po czym zasunęła krzesło.
- Dzięki za miłe spotkanie. - rzekł blondyn posyłając dziewczynie jeden z swoich najpiękniejszych uśmiechów.
- Również dziękuje. - odpowiedziała i odeszła.
W ich towarzystwie Naomi czuła jakoś inaczej, jakby nie była sobą. Wszystkie smutki i problemy przestały w tamtym czasie istnieć. Nie wiadomo dlaczego, ale poczuła się lepiej. Niestety nie długo.
 Po powrocie do domu wróciła ta Naomi, sprzed spotkania w kawiarni. Zamknięta w sobie dziewczyna, ukrywająca swoje uczucia przed światem. Po śmierci rodziców straciła z znajomymi kontakt. Odtrąciła ich od siebie, przez co straciła ich na zawsze. Nikt nie potrafił zrozumieć faktu, że miała dosyć wszystkiego. Każdy chciał jej pomóc, przez co bardziej pogarszali jej stan. Na każdym kroku słyszała słowa: "Tak mi przykro" , "Współczuję" i masę innych słów, które wypowiada się po śmierci bliskich. Tylko sęk tkwi w tym, że te słowa w niczym nie pomagały, wręcz sprawiały, że dziewczyna miała ochotę zapaść się pod ziemie i zniknąć raz na zawsze. Naomi żyje z dnia na dzień i czeka, aż w końcu się coś wydarzy co w jej życiu, coś co sprawi, że jej świat nabierze znowu barw.
 Wieczorem jak zwykle sięgnęła po książkę i pogrążyła się w czytaniu. Z jej stanu wyrwał ją trzask dochodzący z kuchni. Niepewnie podążyła do miejsca skąd doszedł ją dźwięki i ujrzała swojego brata, który zbierał z podłogi kawałki szkła po zbitym talerzu.
- Zostaw to, bo się skaleczysz. - powiedziała stojąc za bratem. Ten odwrócił się gwałtownie w jej stronę i w tym momencie z jego palca popłynęła strużka krwi. Zwrok James'a przeniósł się najpierw na palec, a potem na siostrę.
- Chyba już za późno. - rzekł wstając.
- Chodź trzeba to opatrzyć – Naomi pociągnęła brata w stronę łazienki. Zrobiła mu opatrunek i wróciła do kuchni dokończyć za niego przygotowanie kolacji. Chłopak usiadł naprzeciwko niej i przyglądał się siostrze jak przygotowuje kolacje.
- Dzięki siostra. - usłyszała Naomi słowa skierowane do niej podczas krojenia warzyw.
- Za co? - spytała nie wiedząc o co może chodzić jej bratu.
- Za to, że po prostu jesteś, że cię mam.
- Brat nie rozczulaj się tak bo pomyślę, że zwariowałeś.
- Nie zwariowałem. Nie masz pojęcia jak bałem się o ciebie przez ostatnie miesiące i nadal się o ciebie martwię. 
- Niepotrzebnie. - usłyszał zapewnienia siostry.
- Ja chcę ci tylko pomóc. Widzę w jakim jesteś stanie. Przede mną tego nie ukryjesz. - wstał po czym podszedł do siostry i położył dłoń na jej ramieniu. - Nie odtrącaj mnie. - spojrzał jej w oczy i ujrzał smutek. Była jego siostrą i takie rzeczy bardzo dobrze zauważał. Nie mógł znieść tego, że jego siostra jest ciągle smutna. Chciał to zmienić, ale nie wiedział jak. Naomi nie dała sobie pomóc, ale do cholery przecież był jej bratem. Kochał ją i nie mógł znieść widoku jak jego siostra cierpi. Czuł się coraz bardziej bezradny.
- Niepotrzebnie się martwisz. Radzę sobie. - odpowiedziała Naomi odwracając głowę i wracając do swojej poprzedniej czynności.
- Nie chcę cię stracić. - usłyszała szeptem wypowiedziane przez brata słowa.
- O czym ty mówisz? - spojrzała na James'a oszołomiona. - Nie stracisz mnie. Ja się nigdzie nie wybieram. - zmusiła się do lekkiego uśmiechu w jego stronę. James wyczuł, że jest on nieszczery. Naomi tak mało się uśmiechała, że dobrze potrafił rozróżnić wymuszony uśmiech i ten właśnie taki był. Jeden z miliona uśmiechów, które posyłała jego siostra, lecz tak naprawdę żaden nie był prawdziwy. 
- Często nie mogę spać. Boję się, że jak się obudzę to ciebie nie będzie. Boję się, po prostu się boję, że zrobisz sobie jakieś głupstwo, że zostawisz mnie samego na tym świecie. - James powiedział siostrze prawdę. Bał się o nią. Czasami myślał, że Naomi może mieć myśli samobójcze. Jej stan każdego dnia był inny. Nie wiedział co go czeka następnego dnia. Czy z Naomi będzie lepiej albo może gorzej? To było w tym wszystkim najgorsze, nieświadomość, która go dobijała. - Nie zostawię cię. Nigdy tak nie myśl. Nie jest ze mną tak źle, po prostu muszę się odnaleźć w tym świecie.- powiedziała Naomi po czym przytuliła się do brata...

------------------------------------------------
Oto pierwszy rozdział. Wyszedł jaki wyszedł. Sami oceńcie. Teraz zaczynam pracować nad drugim. Pozdrawiam.;)




1 lutego 2013

Prolog


       Nazywam się Naomi Wilson. Moje życie jest jedną wielką pułapką problemów. Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, Duszę się w otaczającym mnie świecie. Moja dusza jest w niewłaściwym miejscu. Gdy byłam mała myślałam, że taka tragedia jaką jest śmierć rodziców nigdy się nam nie wydarzy. Jednak myliłam się i to do tego stopnia, że sama się do do niej przyczyniłam.
      Był 16 września i zbliżała się rocznica ślubu moich rodziców. Wiedziałam bardzo dobrze, że nie mogą sobie pozwolić na prezenty, gdyż mama dopiero co straciła pracę. Nie mogłam dopuścić do tego, aby ten dzień spędzili tak jak każdy inny. 25 lat małżeństwa obchodzi się w końcu przecież tylko raz. Zrobiłam im prezent z tej okazji. Z odłożonych pieniędzy, które zarobiłam w wakacje wykupiłam im pobyt na weekend nad morzem. Byli bardzo szczęśliwi, na początku nie chcieli przyjąć mojego prezentu, ale w ostateczności ich przekonałam. Do dzisiaj żałuję tej decyzji. Byli bardzo przejęci tym wyjazdem. Mama zabiegana szukała odpowiednich ubrań, a tata jak zwykle spakował się w 20 minut. Dzień był lekko zachmurzony, ale nie zwiastował opadów deszczu. Wyjechali w nocy , dokładnie przed północą. Tata mówił, że w nocy nie ma takiego ruchu i że szybciej dojadą. Byli bardzo szczęśliwi z tego wyjazdu. Nie wyjeżdżali razem od dwóch lat. Mama żegnając się ze mną, aż się rozpłakała ze szczęścia. Ostatnie słowa jakie do mnie powiedziała: ,, Trzymaj się. Kocham Cię'' i ostatni uścisk rodziców. Potem nie było już nic. Widziałam jak opuszczają podjazd naszego domu. Minęła zaledwie chwila i samochód zniknął mi z pola widzenia. Wtedy nie miałam świadomości, że widzę ich po raz ostatni. 
     James wrócił do domu po dwóch godzinach od wyjazdu rodziców. Była na dwudniowym szkoleniu organizowanym w pracy. Nie pamiętam kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzwonek naszego telefonu stacjonarnego. Odebrał James i to co usłyszał na zawsze odmieniło nasze życie. Dzwonili z policji, żeby poinformować nas o wypadku jaki miał miejsce w nocy. Złe warunki pogodowe doprowadziły do zderzenia się dwóch samochodów, a w jednym z nich byli nasi rodzice. Karetka niestety dojechała do miejsca wypadku za późno i nic nie dało się już zrobić. Nasi rodzice odeszli, umarli, tak po prostu. Nie potrafiłam przyjąć tego do wiadomości.Upadłam na kolana i zaczęłam głośno płakać. Poczułam silne ramiona Jamesa oplatające mnie. Płakał tak samo jak ja. Nigdy nie widziałam go płaczącego, to był pierwszy raz. Z dnia na dzień straciliśmy rodziców. To był przerażający fakt. 
       Nie mogłam spać po nocach, rozmyślając nad tym wszystkim i doszłam do wniosku, że to moja wina. Gdybym nie wykupiła tej głupiej wycieczki i nie namawiała do wyjazdu , to nie doszło by do tragedii. Ten fakt był najgorszy. Stałam się mordercą własnych rodziców. Jeszcze ta cholerna świadomość, że mój brat nie zdążył się z nimi pożegnać i to wszystko przeze mnie. To ja powinnam nie żyć, a nie nasi rodzice. Czuję się winna za to wszystko. Rzeczywistość mnie przytłacza. Duszę się sama we własnym ciele, bo wiem, że to nie jest moje miejsce. To miejsce jest dla moich rodziców. Mieli tyle niespełnionych marzeń, żyli pełnią życia, a ja im to wszystko odebrałam. Tak strasznie za nimi tęsknie...


------------------------------------------
Oto prolog. Wyszedł taki sobie. Talentu do pisania to ja nie mam, ale jakoś to wszystko poskładałam w całość. Mam nadzieję, że niej jest taki zły. Pierwszy rozdział już wkrótce.
Twitter: @Carli_97xx
Pozdrawiam
;)




31 stycznia 2013

Bohatrowie

It doesn’t make sense to live

between people when nobody loves you

One Direction - brytjski boysbend. 
W skład zespołu wchodzą : Louis Tomlinson (21l.) , Zayn Malik(20l.) , Liam Payne(19l.) , Niall Horan (19l.) , Harry Styles (19l.)


Od lewej: Perrie Edwards (dziewczyna Zayna)
Danielle Peazer (dziewczyna Liama)
Eleanor Calder(dziewczyna Louisa)
Są dobrymi przyjaciółkami.



Naomi Wilson (19 l.)
Nieco zagubiona dziewczyna. Po śmierci rodziców, którzy zginęli w nieszczęśliwym wypadku  nie może dojść do siebie. Mieszka z starszym bratem, w którym ma oparcie i zapewnioną opiekę. 





James Wilson (24l.)
Starszy brat Naomi. Śmierć rodziców odczuł bardzo mocno, ale dał radę i pozbierał się.  Martwi się o swoją siostre, która nadal przeżywa utratę rodziców.  Jest opiekuńczym i kochającym bratem. 




Tom Carter (19 l.) 
Kolega Naomi ze studiów. 
Bardzo lubi Naomi i będzie przy niej w trudnych chwilach. Sprawi, że dziewczyna zacznie żyć pełnią życia. 










------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich na moim blogu. Jak zauważyliście będzie to opowiadanie o One Direction. Mam nadzieję, że wypali.  Na razie dodałam tylko bohaterów, a już wkrótce dodam prolog. Mam nadzieję, że nie przerazicie się moim stylem pisania.
Pozdrawiam ;)